REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Rychły koniec tramwaju linii 46?

Funkcjonowanie połączenia linii tramwajowej nr 46 (Łódź-Zgierz-Ozroków), a także linii 43 (Łódź-Konstantynów-Lutomiersk) wisi na włosku. – Czujemy się szantażowani – mówią samorządowcy spoza Łodzi. Miesiąc temu urzędnicy z Łodzi oraz sąsiednich gmin zadecydowali, że ponownie spotkają się i przedstawią swoje propozycje na tramwaje podmiejskie. Problem w tym, że z ostatniego spotkania nic nie wynikło, a argumenty jednej strony nie trafiają do drugiej. Nie pomogły mediacje marszałka Witolda Stępnia
 
Władze Łodzi chcą m.in. zmiany aktualnie obowiązującego porozumienia, na mocy którego działa spółka Międzygminna Komunikacja Tramwajowa – ta która wozi pasażerów pomiędzy Ozorkowem a Łodzią. Chcą, a właściwie muszą, bo zbyt pochopnie zdecydowały się na podpisanie umowy z MPK Łódź, która daje i tak gigantycznej już spółce monopol na realizowanie połączeń tramwajowych na terenie Łodzi. W efekcie Łódź powinna wypowiedzieć swoje udziały w spółkach, które do tej pory woziły mieszkańców aglomeracji lub po prostu przejąć je. Teraz obstaje przy drugim wariancie.  
 
Jak by to wyglądał w praktyce? – Władze Łodzi proponują, że tramwaje zawiozą pasażerów najdalej do Helenówka. Dalej podróżnych do Zgierza i Ozorkowa zabierze tylko jeden wagon. Wpływy z biletów trafić miałyby do Łodzi, a my w większym stopniu pokrywalibyśmy koszty funkcjonowania połączeń – tłumaczy Grzegorz Leśniewicz, wiceprezydent Zgierza. – Takie rozwiązania są dla nas niedopuszczalne, będziemy bronić obowiązującego porozumienia do końca, ponieważ jest dla nas satysfakcjonujące, a warunki finansowe, jakie nam obecnie przedstawiono – niekorzystne – zapowiada.  
 
Łódzcy urzędnicy chcieliby, aby koszt funkcjonowania połączeń poza granicami miasta pokrywany był według klucza długości kilometrów, a nie jak do tej pory wg. wielkości udziałów w spółce. 
 
Co jeśli kolejne rozmowy zakończą się fiaskiem? Zgierz ma plan B. – Naszym celem jest zapewnienie komunikacji zgierzanom od Proboszczewic do Helenówka – mówi Grzegorz Leśniewicz
 
Ratusz proponuje dwa rozwiązania. Jedno z nich zakłada, że na trasę wyjadą autobusy. Problem w tym, że musiałby kursować i tak już mocno zatłoczoną jedynką, a w dodatku wzdłuż trasy nie ma wydzielonych zatok autobusowych. Drugie rozwiązanie to uruchomienie własnej linii tramwajowej. Zapytany o koszt takiego rozwiązania Grzegorz Leśniewicz odpowiada – I tak ponosimy ciężar finansowy funkcjonowania linii 46. Rocznie kosztuje ona 2 mln zł. 
 
W większości aglomeracji na świecie, również w Polsce – w stolicy stawia się na tańsze połączenia elektryczne – metro, tramwaje regionalne. Dlaczego w łódzkich gminach dotychczas się to nie udało, ba – nie udało się nawet wprowadzić choćby wspólnego biletu? 

Inne

Ciekawe artykuły