REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Zgierska delegacja na Ukrainie

Listopad jest miesiącem pamięci narodowej. Najpierw obchody 1 listopada stanowią okazję do przypomnienia m.in. bezimiennych żołnierzy. Następnie Święto Niepodległości nie pozwala zapomnieć o trudnej drodze do niepodległości, a także o bohaterach, którzy walczyli o nią lub stawali w jej obronie.  

Pamięć o polskich legionistach kultywują zgierscy harcerze, którzy co rok od jedenastu lat przywożą do Polski w rowerowej sztafecie ogień niepodległości z ukraińskiej Kostiuchnówki. 12 harcerzy pokonało 800 km, aby do ojczyzny przywieźć ogień z polskiego cmentarza. 
 
W tym roku w skład zgierskiej delegacji, która uczestniczyła w spotkaniu na Wołyniu weszli Grzegorz Leśniewicz, zastępca prezydenta, Iwona Olszewska-Nowak, naczelnik Wydziału Oświaty UMZ oraz phm. Krzysztof Kowalewski, zastępca komendanta hufca ZHP w Zgierzu. 
 
To co odróżnia ostatnie uroczystości, to przede wszystkich coraz większa ranga wydarzenia. W tym roku w obchodach na Wołyniu uczestniczyli m.in. Jolanta Chełmińska, Wojewoda Łódzki, Marek Działoszyński, Komendant Wojewódzki Policji w Łodzi, czy Andrzej Witkowski, Łódzki Komendant Wojewódzki PSP w Łodzi – wylicza Grzegorz Leśniewicz, który Kostiuchnówkę odwiedził już łącznie siedem razy, służbowo lub prywatne. – Kiedyś była to kameralna uroczystość. Pamiętam harcerzy, którzy rozpoczynali sztafetę w zaspach śniegu. Teraz jest to już impreza wojewódzka. A najbardziej cieszy to, że to właśnie zgierscy harcerze zapoczątkowali tą tradycję – wspomina. 
Ogień niepodległości pobrano z cmentarza w Polskim Lasku 5 listopada. Następnego dnia w Łucku uczestników sztafety pobłogosławił i pożegnał biskup Marcjan Trofimiak. 
Uczestniczy rajdu zwracali uwagę na wyjątkowy i symboliczny wymiar tegorocznej sztafety. Ogień przyjechał do Warszawy i do Zgierza 11.11.2011 r., a sztafeta odbywała się po raz jedenasty. 
 
 

Inne

Ciekawe artykuły