Na drogach pojawia się coraz bardziej widoczny „problem” związany z szybko rosnącą ilością rowerzystów. Jednocześnie stale zwiększająca się liczba samochodów na drogach, brawura, pewność siebie i nadmierna prędkość w starciu z małym rowerem powoduje bardzo przykre konsekwencje. Musimy również pamiętać o dość powszechnym braku kultury podczas pokonywania kolejnych kilometrów. Myślę, że nie trzeba konkretów, dla wielu kierowców droga jest przede wszystkim dla nich. A inni? Skoro dostali prawo jazdy to będą umieli się dostosować, prawda? Zawsze przecież istnieje klakson na którym można się oprzeć by uzyskać pożądany efekt, elektrycznie opuszczane szyby dające możliwość wyrażenia swoich uwag w sposób dość mocno emocjonalny przy użyciu zwrotów, których nie powstydziłby się stary furman, a w ostateczności zawsze możemy pokazać nie zawsze wypielęgnowany czy umyty, bo przecież nie o to chodzi, środkowy palec jednej bądź drugiej ręki. Szkoda, że coraz częściej zamiast trzymać kierownicę i uważać na drogę, wiele osób stara się wszystkie te trzy czynności wykonać jednocześnie.
Jest jeszcze gorzej, gdy na ulicy pojawia się rowerzysta, czyli ten „gorszy”, wtedy… „nie ma litości”. Ale to nie do końca jest tak, że wina leży po jednej stronie. Często można odnieść wrażenie, że kierujący bezgłośnymi jednośladami nie mają pojęcia o zasadach ruchu drogowego, znaki to po prostu kolorowe obrazki, a te znajdujące się na jezdni to już jakieś magiczne linie i kreski bardziej kojarzące się z jakąś pradawną kulturą a nie koniecznością odpowiedniego zachowania na drodze publicznej. Sam bardzo często korzystam zarówno z samochodu jak i z roweru i nieodmiennie zadziwiają mnie kierujący dwoma kółkami bez silnika, zapominający, że nie mają ochronnej maski, czy też stabilności jaka pojawia się przy zastosowaniu czterech kółek jednocześnie.
Oczywiście, że istnieją zabezpieczenia, takie bardzo proste jak ochraniacze na nogi i przede wszystkim kask w istotny sposób ochraniający głowę przy pewnym urazie podczas większości upadków. Ciekawostką jest fakt, że kierowcy w samochodzie mają obowiązek zapinania pasów, kierowcy motocykli i skuterów mają obowiązek posiadania kasku, natomiast w przypadku rowerzystów panuje całkowita dowolność.
W czerwcu 2012 r. poseł Artur Dunin zwrócił się do Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z interpelacją w sprawie wprowadzenia obowiązku posiadania tego typu zabezpieczenia przez kierujących rowerami. Jak się okazuje przepisy wprowadzające obowiązek używania przez rowerzystów podczas jazdy kamizelek odblaskowych oraz kasków ochronnych znajdowały się w projekcie zmian do odpowiednich ustaw. Problem pojawił się ze strony społecznej, ponieważ negatywną opinię wydały między innymi: inicjatywa ˝Miasta dla Rowerów – Polski Klub Ekologiczny˝, Stowarzyszenie ˝Rowerowy Szczecin˝, Stowarzyszenie na rzecz Ekologicznej Komunikacji ˝Sekcja Rowerzystów Miejskich˝, Stowarzyszenie ˝Rowerowy Toruń˝, Stowarzyszenie ˝Zielone Mazowsze˝ oraz Stowarzyszenie ˝MTB Kielce˝. Dlatego też obowiązek został ostatecznie usunięty z projektu zmian w odpowiednich ustawach. Trudno w to uwierzyć, ale okazuje się, że stowarzyszenia promujące jazdę na rowerze jednocześnie nie zauważają, że ich użytkownicy są w ten sposób narażeni na szereg urazów w „starciu na jezdni”.
