REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

To nie my, to oni są winni – tłumaczą władze Zgierza

"To nie my – to oni są winni" – tak w skrócie można podsumować tłumaczenia władz Zgierza na spotkaniu z mieszkańcami ul. Witosa, które odbyło się w piątek 19 kwietnia w sprawie braku postępu w budowie ulicy. Ponieważ prezydent Zgierza Iwona Wieczorek przebywa na urlopie Urząd Miasta Zgierza reprezentowali wiceprezydenci Przemysław Staniszewski i Bohdan Bączak
 
Urząd zadecydował po konsultacji z wami, że robimy inwestycję. Nikt nie spodziewał się tego że dla uzyskania stosownych pozwoleń będziemy taką gehennę przechodzić i to będzie trwało tak długo – mówił Przemysław Staniszewski tłumacząc opóźnienie w budowie ulicy koniecznością uzgodnienia projektu budowy kolektora deszczowego, który miałby być zlokalizowany w rejonie ul. Ozorkowskiej z Oddziałem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Łodzi.
 
Swoje wątpliwości w zdolność UMZ do działania wyrażał radny Stanisław Skupiński, który zapewniał, że pójdzie na pieszo do Częstochowy jeśli ul. Witosa zostanie skończona za kadencji prezydent Iwony Wieczorek. Żądał od prezydentów Zgierza podania konkretnej daty dokończona budowy ul. Witosa. Taka data niestety nie padła. Ze strony wiceprezydentów miasta padły natomiast zaproszenia na rozprawa administracyjną, która odbędzie się w najbliższa środę w Starostwie Powiatowym w Zgierzu. Wówczas ta data miałaby być podana. 
 
Kulturalna wymiana zdań nas nie obchodzi, na interesuje ulica – mówiła mieszkanka. 
 
To nie jest wiec wyborczy, nas interesują konkrety – mówił z kolei inny mieszkaniec.
 
Spotkanie bez wyraźnego lidera przerodziło się w pyskówkę. Sprzeczali się władze Zgierza, radni oraz przedstawiciele spółki Wod-Kan. Padały wzajemnie oskarżenia o kłamstwa. 
 
 – Jest XXI wiek i ulica nie może tak wyglądać. Nie może być ulica zrobiona z płyt JOMB mówiąc "a jakoś to będzie". Bo za chwilę Państwo powiedzą, że jedna płyta jest tak, a druga tak i sobie urywacie zawieszenia w samochodzie. Robić trzeba porządnie, na miarę XXI wieku i tak to jest zaprojektowane – przekonywał Radosław Gajda, dyrektor ds. marketingu w spółce Wod-Kan Zgierz.
 
Przepraszam a czy był ktoś z Państwa z Urzędu Miasta w ogóle i widział jak był robiony ten asfalt? Jak on wygląda po 2 latach użytkowania? Jest 5 cm asfaltu. Za 2 lata już go nie będzie a pieniądze podatników pójdą w błoto. Tu nie ma podłoża. I to ma być XXI wiek? – pytali zdenerwowani mieszkańcy odnosząc się do wylanego przez Wod-Kan asfaltu na fragmencie ulicy w 2011 r. 
 
Jeżeli Pan nie potrafi wyegzekwować przez rok czasu dokumentów z Generalnej Dyrekcji to to jest śmieszne – mówił mieszkaniec do wiceprezydenta Bączaka. – Zapraszam Pana w środę, aby zobaczył Pan jak się rozmawia z Generalną Dyrekcją – odpowiadał Bohdan Bączak. – A ja panu podam przykład. Barierka przy szkole była przez 2 lata zniszczona. Zadzwoniłem osobiście do Urzędu Miasta, skierowano mnie do Generalnej Dyrekcji. Odpowiedziano mi że nie ma wykonawcy. Ponieważ akurat się budowałem powiedziałem że mogę podać 5 wykonawców. I co? W ciągu 2 dni barierka została wykonana. Tylko chęci proszę Pana! I proszę mi nie mówić, że Generalna Dyrekcja przez roku czasu ma problemy żeby Wam odpowiedzieć czy wydać zgody – poddawano w wątpliwość zapewnienia władz Zgierza.
 
 

Inne

Ciekawe artykuły