REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Policjanci odzyskali skradzione BMW

Policjanci niemalże w ostatniej chwili dotarli w Zgierzu do tzw. dziupli samochodowej, w której złodzieje ukryli skradzione w Tomaszowie Mazowieckim BMW. Pojazd miał zostać rozebrany na części, które zdecydowanie łatwiej spieniężyć na czarnym rynku. Auto wartości 52 tysięcy złotych wróci do właściciela.

Policjanci z KWP oraz KMP w Łodzi zajmujący się zwalczaniem przestępczości samochodowej oraz kryminalni z KPP w Tomaszowie Mazowieckm uzyskali pewną informację dotyczącą tzw. dziupli, w której demontowane są kradzione pojazdy. 8 listopada 2013 roku dotarli do wytypowanej posesji przy jednej z ulic Zgierza.  
 
Brama była zamknięta jednak w głębi zauważyli swego rodzaju warsztat samochodowy, w którym paliło się światło. Funkcjonariusze pokonali ogrodzenie i dyskretnie podeszli pod budynek. Przez okno zobaczyli poszukiwane grafitowe bmw i krzątających się przy nim trzech mężczyzn. Podjęto decyzję o dynamicznych zatrzymaniach. Podejrzewani nie reagowali na polecenia policjantów. Jeden z nich, 29-latek uciekł do piwnicy gdzie został obezwładniony i skuty kajdankami. Szybko dołączył do  dwóch wspólników w wieku 36 i 24 lat. Podczas przeszukania policjanci zabezpieczyli  dwie tomaszowskie tablice rejestracyjne przypisane do skradzionego auta. BMW  utracone zostało w nocy z 6 na 7 listopada 2013 roku z przyblokowego parkingu na jednym z osiedli. Właściciel oszacował jego  wartość na 52 tysiące złotych.  Na miejscu przeprowadzono z udziałem technika kryminalistyki szczegółowe oględziny. Ujawniono także inne części samochodowe takie jak poduszki powietrzne czy „zegary”, które będą sprawdzone pod kątem legalności. Cała trójka noc spędziła w policyjnym areszcie. W Komendzie Powiatowej Policji w Tomaszowie Mazowieckim usłyszeli zarzuty paserstwa. Pojazd wkrótce zostanie wydany właścicielowi. Za kradzież z włamaniem grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności, natomiast za paserstwo do 5 lat.

Inne

Ciekawe artykuły