REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

„Chcę sukcesu dla Zgierza” – wywiad z prezydent Zgierza Iwoną Wieczorek

Wirtualny Zgierz: Czy wynik I tury wyborów prezydenckich zaskoczył Panią?

Iwona Wieczorek: Kandydowało na prezydenta miasta aż 11 osób, wiadomo było, że nikt nie zapewni sobie zwycięstwa już w I turze. PiS zawsze ma stabilny elektorat i zagłosuje na swojego kandydata bez względu kto nim jest. Ja sama nie miałam wątpliwości, że mieszkańcy docenią to co zrobiłam dla Zgierza przez ostatnie cztery lata, mimo że od dłuższego czasu była prowadzona przeciwko mnie kampania negatywna, mnóstwo ulotek, gazetek piszących po prostu nieprawdę. W wyniku tych działań powiadomiłam stosowne organy ścigania i mam nadzieję, że sprawa ta zostanie wyjaśniona.

WZ: Nie wiemy jeszcze kto zostanie prezydentem, wiemy natomiast już jak wygląda skład Rady Miasta Zgierza. Jak wyobraża sobie Pani współpracę z radnymi?

IW: Uważam, że wyborcy głosowali na konkretnych radnych nie po to, aby Ci byli przeciwko miastu, mieszkańcom czy prezydentowi. Nikt nie miał na ulotce hasła "będę działał przeciwko prezydentowi", w takim przypadku nie dostałby przecież żadnego głosu. Myślę, że da się wypracować consensus.

WZ: Rozumiem, że trwają rozmowy z potencjalnymi koalicjantami?

IW: Dla mnie ważne jest, że i w powiecie i w sejmiku rządzić będzie koalicja PO-PSL. Największe pieniądze, te 86 milionów, o których mówiłam w kampanii, będzie dysponowane właśnie tam. Dlatego ważne jest dla mnie wsparcie tych struktur. Poparła mnie Platforma Obywatelska, w tym prezydent Zdanowska, burmistrz Lipiński czy minister Biernat. Ponadto popierają mnie zgierskie struktury SLD, jestem po rozmowie z Agnieszką Luksztejdt, która startowała w prezydenckich wyborach. Wbrew temu, co twierdzą niektórzy mam również wsparcie ze strony wicepremiera Janusza Piechocińskiego z PSL, także byłego premiera Waldemara Pawlaka.

WZ: Jak to możliwe, że kandydat PSL-u na prezydenta Zgierza Robert Chocholski przekazuje swoje poparcie Przemysławowi Staniszewskiego, a jednocześnie Panią wspiera centrala partii?

IW: Nie sądzę, żeby mieszkańcy Zgierza mieli większą korzyść z poparcia pana Chocholskiego niż Piechocińskiego. Cieszę się i dziękuję panu Piechocińskiemu za poparcie mojej osoby.


WZ: Jak wyglądają Pani relacje z Przemysławem Staniszewskim? Czy gdyby nie wystartował w wyborach nadal byłby Pani zastępcą?

IW: Zapewne tak, ale w grę wchodzą tutaj dwa słowa: lojalność i zaufanie. Ja straciłam to zaufanie i dalsza współpraca była po prostu niemożliwa.

WZ: Wracam do pytania o możliwe koalicje. Zgierzanie zastanawiają się czy po korzystnym dla Pani rozstrzygnięciu będzie Pani w stanie współrządzić z już zawiązaną koalicją PiS-Klub Jerzego Sokoła.

IW: Wielu mieszkańców twierdzi coś innego: nie może mieć PiS i prezydenta i władzy w radzie. Może wystarczy, że wezmą funkcje przewodniczącego rady czy przewodniczących komisji? Poza tym dlaczego radni mieliby przeszkadzać w rządzeniu i pozyskiwaniu cennych funduszy? Zablokują tego typu działania? Nie będzie remontów?


WZ: Mogą uchwalić budżet daleki od wyobrażeń prezydenta…

IW: No to będziemy robić taki budżet jaki uchwalą radni. Jeśli moje propozycje nie spodobają się radnym to trudno. Mieszkańcy, którzy przychodzą na sesję, będą widzieć na co przeznaczane są pieniądze. Miastu są potrzebne remonty ulic i chodniki. W budżecie mamy zapewnione na to ponad milion złotych, które wygraliśmy z projektu, ale które teraz musimy mieć zabezpieczone. Odrzucą te pieniądze? To świadczyłoby o samych radnych.

WZ: Wiemy już, że wiceprezydentem u Przemysława Staniszewskiego nie będzie Jerzy Sokół, Pani toczy już podobne rozmowy? Czy Wojciech Budziarski ma szansę na objęcie tej funkcji?

IW: Sama słyszałam jak swego czasu w Szkole Podstawowej nr 10 Jerzy Sokół przekonywał, że jego zastępcą nie będzie Stanisław Łodwig, a jak się przekonaliśmy był. Przed wyborami można mówić wszystko… Ale na pewno nie była wysuwana przez Platformę kandydatura Wojciecha Budziarskiego na zastępcę prezydenta.

WZ: Jakie więc nazwiska wchodzą w grę?

IW: Nie będę dzieliła skóry na niedźwiedziu, bo pycha kroczy przed upadkiem. A ja chcę sukcesu dla Zgierza.

WZ: Największe osiągnięcia mijającej kadencji?

IW: Pozyskanie środków zewnętrznych na rewitalizację. Mieszkańcy widzą jak zmienił się plac Kilińskiego, ogród przy CKD czy park miejski. Mnóstwo inwestycji w infrastrukturę. Remonty Witkacego, Witosa, Zawiszy, Żytniej, Cezaka, Sokołowskiej i wielu innych ulic. Jednak najważniejszy element to te 86 milionów, które udało się zapisać w strategii Łódzkiego Obszaru Metropolitalnego na liście projektów podstawowych. Jesteśmy na drugim miejscu po Łodzi. Poza tym nowe place zabaw oraz organizacja imprez kulturalnych, w których brało udział mnóstwo mieszkańców.

WZ: Czy między Panią a środowiskami skupionymi wokół Miejskiego Ośrodka Kultury jest konflikt?

IW: Ja nie widzę tu konfliktu, MOK dostawał olbrzymie pieniądze na realizację swoich zadań, było to 900 tys złotych rocznie. Teraz uczestniczący w imprezach na terenie miasta mogą ocenić na ilu imprezach byli w MOK-u, a na ilu organizowanych przez Wydział Promocji UMZ za 300 tys złotych. Spotkania wielkanocne, wigilijne, święta miasta, zakończenia lata, zgierskie majówki, zloty motocyklowe, koncerty muzyki klasycznej i wiele innych imprez. Podkreślam, że artyści z MOK-u, m.in. ci którzy brali udział w protestach, również występowali na Zakończeniu Lata czy na Święcie Miasta i pobierali za to wynagrodzenie. Zespół Pieśni i Tańca "Boruta" uczestniczący w tego rodzaju imprezach jest dofinansowywany, to około 70 tys rocznie. Więc nie jest prawdą, że miejskie zespoły nie są promowane. Nikt z mieszkańców nie uważa chyba, że miasto podupadło kulturalnie, docierają do mnie inne głosy:  wreszcie w Zgierzu coś zaczęło się dziać.

Inne

Ciekawe artykuły